*oczami Ali*
Dziś jest zakończenie roku szkolnego i zarazem pożegnanie ostatnich klas (czyli nas), które jest na 9:45. Jest 7:15 i właśnie wstałam gdy nagle do pokoju wparowała Di i wydarła się na cały dom:
-Zobacz jaką sukienkę kupiłam wczoraj w galerii handlowej!
-No ok! Pokaż co tam masz!- przeciągnęłam się i wstałam spoglądając w jej stronę.
-Tylko spójrz !!- pokazała mi właśnie tę sukienkę:
-Wow! Ładnie, szkoda tylko, że ja nie mam się w co ubrać.- posmutniałam i podeszłam do szafy otwierając ją i przeglądając ciuchy.
-Nie bądź głupia! Zaraz ci coś wybiorę!- Di podeszła do szafy i wyciągnęła to:
-No w sumie to ona jest nowa bo jeszcze w niej nie byłam, więc ok.-powiedziałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Zeszłam na dół do kuchni i zjadłam tylko jogurt naturalny z musli i szybko poleciałam na górę umalować się i przebrać z mojej piżamki. Zrobiłam lekki makijaż, pokręciłam lekko włosy i ubrałam sukienkę do której włożyłam czarne szpilki. Zajęło mi to sporo bo jak skończyłam to była już 8:30. Zeszłam na dół i zobaczyłam ubraną już Di siedzącą na kanapie i piszącą sms'a. Była tak tym zajęta, że nie zauważyła gdy zeszłam.
-Yhrym...-odchrząknęłam i momentalnie uniosła swój wzrok.
-No no laseczka! Jaki ja mam dobry gust.-zaśmiała się i dalej wróciła do pisania.
-A ty co? Z kim tam namiętnie piszesz?-zapytałam
-A nie bo umówiłam się z Madi, że pójdziemy razem do szkoły.
-Nie mogę uwierzyć, że już koniec szkoły. Tak jak ja nie lubię szkoły to tą na prawdę kochałam.-powiedziałam i spojrzałam w stronę naszego klasowego zdjęcia, które stało na półce.
-A co ty taka smutna?-spytała Misia schodząc na dół.-Nie no ale wyglądacie! Jak ja bym chciał być na waszym miejscu!- powiedziała wbiegając do salonu i wskakując obok nas na kanapę.
-A ty czemu taka cała w skowronkach?-powiedziałam spoglądając na nią.
-Mam dziś randkę z Colem, a co zazdrosna?-powiedziała wystawiając mi język.
-Niee! Jak ty możesz być z tym gnojkiem?! Ile on już razy cię skrzywdził?! Proszę daj sobie z nim spokój, to skończony idiota!-wyznałam wstając z kanapy.
-To, że ty go nie lubisz to nie znaczy, że ja mam z nim zerwać!-wybiegła z pokoju.
-No, a ty znowu musiałaś się odezwać. Nie widzisz, że ona jest zakochana po uszy? Daj spokój! Jak się kiedyś przekona to jeszcze poprosi cię o radę w sprawach miłości.-powiedziała nadal pisząc.
-No może i masz racje? Ok. Chodź idziemy bo zaraz 9:30 więc wstawaj i zakładaj buty.
Założyłam szpilki i wyszłyśmy z domu, a na dworze czekali już na nas nasi przyjaciele.
-No ruszcie się- krzyknęła Lori.
-Nie mamy całego dnia- dodała z uśmiechem Sali. weszłyśmy do auta a oczy zwróciły się na nas.
-No i co powiecie na nasz wygląd?-spytałam.
-No ja myślę, że jedyne słowo, które odda to co myślimy to "wow"!-skomentował Alan.
-Ok. Dzięki ruszajmy bo jeszcze się spóźnimy!
Ruszyliśmy i po jakichś 10 min. byliśmy pod szkołą. Zajęliśmy wyznaczone miejsca na dworze i czekaliśmy na rozpoczęcie ceremonii. Wtedy weszła dyrektorka i zaczęła krótkim przemówieniem.
-Dziękuję za przybycie. Pozwólcie, że zabiorę głos i powiem kilka słów na temat pracy z wami..... bla, bla , bla.... - 10 min później- Teraz nie przedłużając przedstawię najlepszych uczniów z najwyższa średnią:
-Megan Verio
-Jade Sirip
-Mickey Melisito
-Reba Sewi
-Martino Terrazino
***i jeszcze tak kilkanaście osób***
Po wręczeniu świadectw z paskiem i dyplomów dyra znowu zaczęła mówić.
-Dziękujemy za taką niesamowitą liczbę uczniów wyróżnionych i zapraszamy na naszą niespodziankę, która czeka na sali gimnastycznej. Jeszcze raz dziękujemy i życzymy powodzenia we wstępowaniu w dorosłe życie!- wszyscy weszliśmy na salę i czekaliśmy na tę "niespodziankę". Co okazało się to był prywatny koncert... i nagle gdy ktoś wyszedł na scenę wszystkie dziewczyny podleciały pod nią i zaczęły piszczeć, a ja stałam jak wryta i tylko wsłuchiwałam się w tę muzykę, która jak miód pieściła moje uszy. Refren od OWOA zabrzmiał, a ja dopiero wtedy spostrzegłam się, że w naszej szkole jest One Direction, a ja nadal stoję z tyłu i nic. Nawet się nie ruszyłam. Przepychając się podeszłam pod samą scenę i złapałam z rękę Di, która z tych wszystkich emocji nie wiedziała co się wokół niej dzieje.
-Chodź!! Zajęłam ci miejsce!-wrzeszczała na całe gardło bo muzyka była strasznie głośna.
-Zobacz jaki on jest śliczny!-krzyczał mi do ucha Di.
-Kto??-zapytałam zdziwiona.
-No jak to kto? No Harry, a któż by inny??!!
-No tak! Ty i ten twój Harry!
-A jakże inaczej!
Nagle usłyszałam, że zamiast solówki Louisa on kazał przerwać muzykę. Tak się stało.
-O co chodzi?-spytałam
-Nie mama pojęcia. Może Lou się źle poczuł?
-Może.-i nagle ktoś zszedł ze sceny i złapał mnie za rękę. Kontem oka zauważyłam, że była mi to znajoma twarz z teledysków. To był ten sam chłopak co w połowie piosenki przerwał. Tak to był Lou.
-Coś się stało?-zapytałam zdziwiona.
-No tak właściwie to nic. Jestem Louis, a to nasz zespół 1D.
-No tak ja o tym wiem ale dlaczego przerwałeś w samym środku i złapałeś mnie za rękę?
-Nie no nie wiem. Ja przyglądam ci się od samego początku i jakoś wszystko we mnie krzyczało żeby zagadać.
-Miło mi ale nawet mnie nie znasz i jesteś w połowie koncertu tak chciałam ci przypomnieć, że to właśnie ty powinieneś być na scenie i śpiewać więc jeśli mogę prosić to zrób to dla mnie i dokończ tę piosenkę bym mogła rozkoszować się nią, a zarazem tobą i całym zespołem bo jak pewnie zdążyłeś się spostrzec to nie jestem waszą fanką.....- powiedziałam, a mina mu zbledła - ...tylko Directionerką.
-uff.. a ja głupi... nie ważne ale twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- uśmiechnął się a ja szczeliłam lekkiego buraczka i ocknęłam się odwzajemniając uśmiech. Po chwili już dalej rozkoszowałam się tymi pięknymi pięcioma głosami i zdałam sobie sprawę, że nie tylko już oczy Louisa są na mnie skierowane ale i także reszty dziewczyn z całej sali.
Po zakończonym koncercie wszystkie udały się do wyjścia, a ja (chciałam) razem z nimi gdy nagle znów poczułam ten cieplutki dotyk ręki na moim nadgarstku. Odwróciłam się i zapytałam:
-Tak?
-No hej. Tak jak prosiłaś dokończyłem koncert dla ciebie.-uśmiechnął się Louis.
-Oh.. Jak mi miło. No więc czy mogę ci pomóc? - zapytałam ze śmiesznym wyrazem twarzy.
-W sumie to tak!
-Oo. No dobrze, a w czym konkretnie?-mówiłam ledwo powstrzymując śmiech.
-Chodź ze mną muszę ci kogoś przedstawić, a no i weź ze sobą twoją śliczną koleżankę.-wyszczerzył się, a ja szybko pobiegłam za Di i zaciągnęłam ją do pomieszczenia gdzie czekali na nas chłopcy.
-Cccc....cze-cze-cze-cze..- jąkała się moja towarzyszka gdy ja stuknęłam ją w łokieć i dokończyłam za nią bo widziałam, że nie była w stanie.
-To może ja dopowiem. Yhym. Cześć jestem Alicja, a to moja przyjaciółka Di.-uśmiechnęłam się, a chłopcy ledwo powstrzymali się od śmiechu.
-Tak, a ja to Harry, a to Za..-nie zdążył dokończyć bo przerwał mu Lou.
-Hazza! One zdają sobie sprawę z tego kim jesteśmy więc nie wysilaj się.
-Nie, nie! Mnie to nie przeszkadza jeśli będę słyszeć twój głos to możesz mówi nawet największe brednie.-ocknęła się wreszcie Di.
-To jak? Lubicie jak śpiewamy?- zapytał śmiesznie unosząc brwi Harry.
-Tssaaa. To jasne ale nadal mnie zastanawia dlaczego to właśnie ja zostałam uchwycona okiem Louisa, a nie moje znajome ze szkoły które są na prawdę dużo piękniejsze ode mnie??-zwróciłam się w kierunku Louisa, a on chyba nawet nie wiedział co powiedzieć.
-No, bo ten ja... nie no bo yy....
-Oh, tym razem ty się nie wysilaj Lou! Dokończę. Więc jak sądzę to Louis chciał powiedzieć, że mu się spodobałaś od początku i widziałem jak na cb cały czas spoglądał, a ty biedna byłaś tak pochłonięta muzyką, że nawet tego nie zauważyłaś. Jak potem Louisek cały czas mi mówił, że jest w tobie coś innego niż w innych dziewczynach.-powiedział Harry, a ja spojrzałam pytająco na Lou.
-Ale jaja se ze mnie robicie! Wy tak zawsze?? Ale teraz tak na serio co chcieliście mi powiedzieć?-zapytałam
-Lou ona mi NIE WIERZY!-krzyknął Harry.
-Ale ja ci wierzę, a ona też uwierzy jak jej tego dowiedziesz - wtrąciła się Di.
-Mmmm.... A czy ty Di wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?-zapytał Harry.
-To zależy do kogo ta owa "miłość" należy- uśmiechnęła się i śmiesznie poruszała brwiami.
-A co jeśli do mnie- spytał Harry spoglądając jej głęboko w oczy.
-No jak tak przedstawiasz sytuację to wierzę.-i wtedy wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-A wracając do tematu to Alicjo czy zechciałabyś się ze mną umówić na "spotkanie towarzyskie" ?-spytał jak lord pasiasty
-Uuu a czemu zawdzięczam tę propozycję?-mówiłam lekko zdziwiona.
-Temu, że jesteś nieprzeciętnej urody, że jesteś urocza, że nie zachowujesz się przy nas jak psychofanka i temu, że traktujesz nas jak zwykłych ludzi, a przede wszystkim dla tego, że jesteś wyjątkowa i ja to wiem, a po za tym jeszcze wiele rzeczy ale długo by wymieniać.-spojrzał na mnie, a ja przyglądałam się jego pięknym tęczówkom i uśmiechając się pokiwałam głową na znak "TAK" bo tylko tyle byłam w stanie w tym momencie zrobić. Zanim się obejrzałam była już 15. Nawet się nie spostrzegłam jak czas szybko zleciał mi na rozmowie z chłopcami, a gdy spojrzałam na Di siedzącą z Harrym od razu było widać, że coś ich do siebie ciągnie bo przez ponad 3 godziny gdy ja gadałam z chłopakami ona tylko prowadziła żywą dyskusję z Harrym, a do nas to już się nawet słowem nie odezwali.
-No to trzeba było by się zbierać- powiedziałam spoglądając na Dominikę, a ona wstała i pożegnałyśmy się ze wszystkimi i już miałam wychodzić gdy poczułam jak ciepła dłoń Louisa łapie moją.
-Tak?-spytałam
-Więc prosiłbym cię o numer i adres żebym mógł po ciebie wpaść zgoda?
-Dobrze. Więc zapisz sobie <podałam nr i adres>
-A więc jutro o 18 wpadnę po ciebie zgoda?
-Zgoda.- pożegnałyśmy się ze wszystkimi i wróciłyśmy do domu. Weszłyśmy, zjadłyśmy kolację, umyłyśmy się i przebrałyśmy w swoje piżamki i poszłyśmy spać. Długo nie mogłam zasnąć bo rozmyślałam o jutrzejszym dniu. Gdy ostatni raz spojrzałam na zegarek było po 2 w nocy więc postanowiłam jeszcze zejść na dół po szklankę wody, a gdy schodziłam po schodach zobaczyłam zapalone światło w kuchni.
-Dominika? Co ty tu robisz?
-A nic. Nie mogłam zasnąć i stwierdziłam, że pójdę się napić wody, a ty co jeszcze nie śpisz?
-To samo. Rozmyślam o jutrzejszym dniu i jakoś nie mogę uwierzyć, że sama wiesz kto właśnie zaprosił mnie na kolacje.-powiedziałam i usiadłyśmy przy stole.- A tak w ogóle to o czym ty tak dyskutowałaś żywo przez 3 godziny z Harrym?
-A no wiesz o tym i o tamtym. A co taka ciekawa?
-Nie no nic. Po prostu się pytam. A co on ci się podoba hmm.?
-Nie no co ty odkryłaś Amerykę.!
-Umówiłaś się z nim?
-Nie, ale wymieniliśmy się numerami, a on powiedział, że po jutrze ma zamiar mnie gdzieś zabrać, ale nie mam pojęcia gdzie i tylko powiedział, że mam się ubrać na luzie bo to coś nietypowego i więcej nie wiem. A ten TWÓJ cały Louis to gdzie się z tobą wybiera?
-Tak właściwie to też nie mam pojęcia.
-Ok. Spadamy spać bo jutro.. to znaczy dziś rano będziemy nieprzytomne.-to mówiąc, udałyśmy się na piętro i położyłyśmy do łóżek. Wskoczyłam pod pościel i jakoś po tej całej rozmowie jakoś mi ulżyło więc szybko zasnęłam.
________________________________________
No, hej!
Jeśli czytasz to plis komentuj.
To dużo dla mnie znaczy, bo piszę swojego pierwszego bloga więc nie wiem czy warto.
Dziękuję z góry i zapraszam do dalszego czytania.^^
Natt^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz